
... szczegolnie te zyjace na kampusie, przypominaja mi samych Amerykanow. Bardzo otwarte (same probuja zagadac do uczacych sie studentow, nawet zagladajac do nich do pokojow) jednak gdy probuje sie je przytulic, uciekaja... jakby baly sie glebszego kontaktu. Tak i Amerykanie, otwarci jak tylko otwarty czlowiek, wobec czlowieka byc potrafi, a zarazem ,,ksiezeta" powierzchownosci. Powierzchownosci, poniewaz trudno pokusic sie o rozmowe ,,na jakis temat" Ksiazeta, poniewaz maja po mistrzowsku opanowana sztuke milego, wzajemncego obycia ze soba.

Podchodze do tego z duzym dystansem. Duzym jak na moje umiejetnosci ,jako sceptyka. Chociaz sam juz wyrobilem w sobie nawyk, by zaraz po hey, zagaic: ,,how are You", wiem, ze tu nikt nie oczekuje ode mnie odpowiedzi na to pytanie, i znaczy to ni mniej ni wiecej, co po prostu: ,,hey". Amerykanski aktywizm wyczuwa sie w programach TV i w codziennych rozmowach. Mysle, ze wlasnie powierzchownosc pozwala im na tak rozbudowana aktywnosc. Jest prawie regula, by obok uniwersytetu uprawiac na granicy profesjonalizmu jakis sport i z duzym zaangazowaniem uczestniczyc w spotkaniach roznych klubow...

Wyczuwam, po otrzymywanych od Was mejlach, ze nie jestem precyzyjny w moim blogu. Owszem, jestem zafascynowany tutejsza ,,infrastruktura". Tym ze mam do dyspozycji rewelacyjna biblioteke, bardzo przyjazna do nauki (z rozmieszczonymi kanapami, stolikami, klimatyzowana, otwarta do 2 w nocy) w ktorej kazda ksiazke ,,istniejaca na tej ziemi" sciagna mi bez dodatkowych oplat w ciagu 7 dni, w ktorej ksero, kawa i woda sa bez dodatkowych oplat..
Tym, ze infrastruktura sportowa jest ogromna, nowoczesna, i co najwazniejsze dostepna 20 h na dobe, bez dodatkowych oplat. Troche wciagnalem sie w filozofie amerykanskiego sportu. Trzy razy w tygodniu przed zajeciami chodze na basen. Mam takze jazde konna, szermierke, fresbee po niedzielnej Mszy Sw. oraz pilates, piatkowymi poludniami i scianke, czwartkowymi wieczorami.

Owszem, amerykanski sen, jest po czesci zaslugozla tego, ze tutaj sa lozka sprzyjace temu zeby snic. Innymi slowy, zeby nasze marzenia sie spelnialy powinny byc ku temu warunki. Zaczynam rozumiec filozofie, ktora mowi: wszystko jest mozliwe. Po prostu: tutejsze mozliwosci sa zdecydowanie wieksze.
St. Lawrence Univeristy to mala szkola. Budowana na wzor angielskich malych prywatnych szkol dla artystokracji. Zalozona przez angielskiego deputowanego do Izby Lordow. Szkola, w ktorej na 10 studentow przypada jeden pracownik Uniwersytetu: nauczyciel, lub pomocnik nauczyciela. Polozona jest na odludziu. Studenci organizuja sobie czas na kampusie. Jest tu teatr, kino, kosciol, poczta, restauracje i pub, nie powtarzajac sie o ponad 6 hektarowym kompleksie sportowym, posiadajacym obok klasycznych boisk do footbalu amerykanskiego, pilki noznej, baseballu, softballu takze te w Polsce jeszcze mocno nieznanych jak: lacrosse.
Nie raz przechodzily mi przez glowe mysli, odwolujace sie do moich przyjaciol. Myslalem, ze mogliby skorzystac ze studia nagran, by wreszcie wydac swoje kolejne plyty. Czy skorzystac z funduszow wydawniczych na swoje kolejne publikacje. Uniwersytet przewiduje, ze rozwiniecie potencjalu studenta (glowny cel ksztalcenia w szkolach undergraduate tutaj), moze sie wiazac takze z wydatkami tego rodzaju. Przewiduje je wiec, nie obciazajac tym samego alumna.

Tym jestem zafascynowany. Jednak gdy przyjdzie wreszcie potrzeba rozmowy ,,na jakis temat" stosunkowo najlepiej rozmawia sie ze studentami miedzynarodowymi. Afrykanscy sa najbardziej pogodni, takze wtedy gdy opowiadaja ile radosci daje niedzielna, trzygodzinna Msza Swieta w pekajacym od ludzi kosciele. W Japonii, po pytaniu: ,,how are You?", gdy chce sie odpowiedziec pozytywnie, manifestujac swoja wewnetrzna satysfakcje, po usmiechu na twarzy zaraz powinno sie pojawic: ,,Jestem bardzo zajety". To ponoc szczyt zadowolenia. Wreszcie grupa studentow: z Bosni, Chorwacji, Slowacji, Bulgarii i Macedonii, ktora od czasu do czasu powie cos, co stanowi imitacje Jezyka polskiego, ktorego brak coraz bardziej odczuwam.
Tak, wczoraj wlasnie w takim teamie, ogladalismy film. Czternascie osob, i tylko dwoje Japonczykow reprezentowalo z nas wszystkich jedna, te sama nacje. Popatrzylem na tych ludzi i pomyslalem sobie, ze bardzo ich lubie.

O Polsce porozmawiac sie nie da. Nasze kraj, jego kultura, historia, wklad w dziedzictwo sztuki, kultury, nawet historii USA nie istnieje w swiadomosci przyszlej elity tego spoleczenstwa. I jesli jeszcze wiekszosc wie, ze to kraj europejski i z przewazajaca dominacja rzymskich katolikow, to najwiecej, na co moge sobie pozwolic w czasie rozmowy, to dywagacje o tym, czy nasza stolica to Warszawa czy Krakow. Wyjatek stanowila moja wczorajsza rozmowa z dziewczyna, ktora w ciagu 21 dni zwiedzila ponad 16 miast europejskich (w tym Krakow i Warszawe). Porozmawilsmy wiec o urodzie Krakowskiej Starowki i wybranych obiektow naszej stolicy. Jednak znow wrazeniowo. Bo coz mozna wiedziec, o Europie, gdy spedzi sie w kazdym panstwie dzien, lub co najwyzej dwa. To jednak element tutejszej kultury: wycieczki na kontynenty. Nie do konkretnych miejsc.


Postaram sie o tym jeszcze napisac.
Dzis Niedziela. Od tygodnia Ramadan. Takze tutejsza stolowka przeorganizowala sie, by umozliwic zjedzenie studentom posilku, bardzo wczesnie rano (w nocy!?) . Na kampusie jest trzynastu ,,opiekunow duchowych". Dzis pojde takze na nabozenstwo ,,progressive christian". Doslownie: postepowych chrzescijan, obrazowo: wystep choru gospel . Bylem na ich probie.
Postanowilem ich dzis nagrac. Muzyke zamieszcze tez na blogu.
Uwazam, ze zdecydowanie warto ich posluchac.
Uklony wobec tych, ktorzy dotarli do konca, tego przydlugawego wpisu.

1 comment:
Cześć Krzysiu, nie wiem, czy powracasz do tych starszych wpisów, ale i tak komentarz zostawię: więcej, więcej, więcej- Twoje refleksje o amerykańskiej kulturze czyta się jak świetną książkę;) wcale nie za długa notka;) pozdrawiam
Post a Comment