Spotkałem Heimat-Kameradkę, czyli 64-letnią Rosemarie. Chodziła na spacery po Breslau-Cosel, czyli po Kozanowie. "Helmut, Helmut patrz, Krzysiek też we Wrocławiu urodzony!" - tak krzyczałą do męża, skacząc po chodniku. W mieszkaniu nie ma drzwi w wucecie. Ma za to akwarelki z Ostrowa Tumskiego. Zaszliśmy razem na kawę do kawiarnii.
NRD jest krajem kontrastu, który bije po oczach. Odnowiona kamienica, pustostan, marmurowy biurowiec, pustostan, pustostan, odnowiona kamienica. Itd. Myślę, że spacery wśród pustostanów z powybijanymi oknami są dość przygnębiające.
Po czterech tygodniach mieszkania pod jednym dachem z obcymi przecież ludźmi, jednak trudno jest się rozstawać. Nie spodziewałem się, że mnie to jakoś obejdzie, ale jednak. Nie wszystkie uczucia z siebie wypleniłem.
- Czy pan jest wyznawcą jakiejś religii?
- Nie.
- To może porozmawiamy na temat: ewolucja czy stwarzanie?
- Nie.
No comments:
Post a Comment