Saturday, 30 August 2008

Gdyby google posiadal funkcje teleportu...


... to moglbym dzis usciskac mocno Gosie i Staszka... aj, jak bardzo chcialbym byc dzis, gdzies indziej...

Dzwonnik kosciola uniwersyteckiego, znajdujacego sie w samym srodku kampusu, zagra dzis punktualnie o 17:00, czasu miejscowego: Ubi Caritas et Amor.

Blog to nie miejsce na zyczenia. Ale to dobre miejsce, by napisac o tym, ze bardzo mi teskno do tych nocnych rozmow, do mocnych usciskow dloni (ktorych tu sie nie praktykuje), do polskiego dystansu, ktory nadaje kazdej relacji wiecej autentyzmu.

Do tych Tatr Wysokich, gdzie Staszek poznal Gosie...

Do Maciejowki i Maliny. Czuje, ze bardzo latwo opustoszec tu duchowo, posrod wygod, ciaglych zachwytow i wyzwan, latwych w realizacji.

Kiedys w przyplywie uniesienia, na ile poetyckiego, a na ile trunkowego, nie wiem - napisalem: ze zycie to nie kosz przypadkowych zdarzen, ale gobelin wysublimowanie polaczonych ze soba czesci. Wtedy zachwyca. Dzis gdy patrze, takze na historie Gosi i Stasia, na te jej urywki, ktorych bylem swiadkiem, oraz te jej momenty, ktore pozwolili mi ze soba dzielic - wypelnia mnie radosc.

Bardzo zaluje, ze nie moge byc dzis we Wroclawiu.
Niech Pan Was strzeze na kazdy czas.

No comments: